Coda EV 2012 - Wartość za 4000 dolarów?
Czy za 4000 dolarów warto zainwestować w 2012 Coda EV? Sprzedawca pojazdu zapewnia, że firma, która go wyprodukowała, zbankrutowała, ponieważ samochód był “zbyt dobry”. Sprawdźmy, czy ta dziwaczna elektryczna maszyna ma szansę na rynkowy sukces w tej cenie.
Pomimo wysokiego przebiegu wynoszącego 207 tysięcy mil, oferując pełnowartościowy samochód jak wczorajszy 2004 Volvo XC70 za 2999 dolarów, można zyskać uznanie. Model Volvo zdobył od nas znakomite 88 procent w Nice Price i został sprzedany w prawdziwym świecie, zanim zdążyliśmy zakończyć głosowanie.
Choć dzisiejszy Coda EV z 2012 roku może być trudniejszym kąskiem do sprzedaży niż wczorajsze Volvo, jego cena jest o 1000 dolarów wyższa, a firma, która go stworzyła, już nie istnieje. Co więcej, bateria Lifepo4 o pojemności 31 kWh, która napędza ten samochód, straciła część ogniw, co ogranicza zasięg do około 25-30 mil.
W momencie premiery, gdy wszystkie systemy działały, Coda mogła przejechać około 100 mil na pełnym ładowaniu. To niezły wynik jak na auto do codziennego użytku, lepszy nawet od 85 mil, które oferowały elektroniczne pojazdy od większych producentów w tamtym czasie.
Problem w tym, że Coda na rynku pojawiła się w tym samym okresie co Model S od Tesli, który zrewolucjonizował pojęcie o tym, czym może być elektryk. Kolejnym poważnym defektem był jej koszt - prawie 40 tysięcy dolarów - przy materiałach i jakości budowy, które przy rosyjskim papierze toaletowym wydają się luksusowe. Miałem okazję przejechać się takim modelem podczas premiery i niestety, gołym okiem było widać jego niedoskonałości.
Dla kogo więc może być ten niecodzienny, uszkodzony EV? Prawdopodobnie dla jakiegoś YouTubera, takiego jak Kyle Conner lub Robert Dunn, uznawany za skarb narodowy. Kyle kupił Coda w zeszłym roku za jednego dolara, a Dunn z Aging Wheels posiada aż cztery takie egzemplarze. Co to dla niego za różnica, by dodać jeszcze jeden do kolekcji? Robert dokonywał napraw akumulatorów w jednym lub więcej swoich Cod, więc problemy z tym samochodem będą dla niego niewielką przeszkodą.
Dla osoby, która zdecyduje się uratować ten pojazd przed złomowaniem, wydaje się, że jedynie bateria zawiodła. Wszystko inne wygląda na kompletne, a auto ładować się powinno bez trudności. Co ciekawe, według ogłoszenia samochód przejechał już 62000 mil, co jest znaczną liczbą jak na każdy pojazd, a jeszcze bardziej zaskakujące biorąc pod uwagę słabą wydajność Cod i długie czasy ładowania. Posiada 6.6 kW ładowarkę pokładową, która wymaga sześciu godzin na naładowanie nawet małej 31 kW baterii. Biorąc pod uwagę, że działa na domowym 220 V, można to zrobić podczas snu właściciela.
Warto też zwrócić uwagę na obecny, niemal komiczny status pojazdu, którego tablica w okolicy dźwigni zmiany biegów oznajmia, że jest numerem 3 z 500. Niestety, Coda nie zdołała wyprodukować nawet tej skromnej liczby, ponieważ firma zbankrutowała w 2013 roku, kończąc produkcję po zbudowaniu i sprzedaży zaledwie 117 samochodów. Obecnie Coda to jedynie ciekawostka na osi czasowej EV i temat dla nietypowych treści na YouTube. Czy można więc ocenić wartość 4000 dolarów, którą sprzedawca zamieszcza w ogłoszeniu za ten samochód z czystym tytułem? Sprzedawca próbuje uzasadnić tę cenę, sugerując, że zwrot kosztów energii elektrycznej w tej samej wysokości spowoduje, że cena tego pojazdu spadnie do kwoty samej rejestracji. Z tym pójdźmy na delikatny dystans.
Jakie jest Twoje zdanie na temat historii Cod i ceny 4000 dolarów? Czy to sprawiedliwa cena, biorąc pod uwagę stan samochodu? A może za tę cenę brak sprzedaży to odpowiedni koniec tej historii?